Czy warto kupić maszynę do naciągania?
08-07-2017
Wybór odpowiedniego sprzętu tenisowego to niewątpliwie ważny krok w podnoszeniu umiejętności. Czasy, w których zawodnicy mieli do wyboru tylko kilka modeli rakiet już dawno minęły. Oprócz odpowiednio dobranej rakiety, wpływ na naszą grę ma również naciąg i tak jak przy wyborze rakiety, również podczas selekcji naciągu mamy szerokie pole manewru.
Wielu zawodników nie poświęca dość dużej uwagi tematowi naciągu, przez co ich progres tenisowy jest ograniczony. Naciąg ma kluczowe znaczenie na każdym poziomie zaawansowania, lecz musimy pamiętać, że inne czynniki będą ważne dla osób grających amatorsko, a inne dla zawodników wyczynowych. Jedno jednak łączy wszystkie grupy entuzjastów tenisa: muszą oni wymieniać naciąg. Patrząc na koszt jednorazowej jego wymiany, warto się zastanowić czy lepszym rozwiązaniem jest zaufanie profesjonalistom, czy może czas, by pomyśleć o zakupie własnej maszyny do naciągania. Oba warianty mają swoje zalety i wady, dlatego przed podjęciem decyzji warto mocniej zaznajomić się z tym tematem.
Świadomość czynników, które decydują o odpowiednim momencie ponownego naciągnięcia rakiety to podstawa, by cieszyć się grą i grać swój najlepszy tenis każdego dnia. Podczas naciągnięcia rakiety, nasz sprzęt ma określone napięcie lecz musimy pamiętać, że dana wartość spada każdego tygodnia. Na częstotliwość utraty napięcia mają wpływ:
-
upływający czas,
-
ilość treningów,
-
styl gry,
-
warunki atmosferyczne,
-
podróżowanie samolotem.
Duża ilość zawodników decyduje się na naciągnięcie rakiety dopiero w momencie pęknięcia struny. W przypadku zawodowców jest to zrozumiały zabieg, ponieważ intensywność gry sprawia, że naciąg musi być wymieniany co kilka dni. W przypadku amatorów, takie podejście szkodzi ich grze, ponieważ mniejsza ilość treningów oraz znacznie niższa siła gry powodują, że struny pękają dopiero po kilku miesiącach.
Koszt jednorazowej wymiany naciągu waha się między 20-40 zł w klubach w naszym kraju, do nawet 30$ w turniejach zagranicznych. W przypadku jednorazowej usługi, każdy tenisista może pozwolić sobie na taki wydatek, ale podsumowując wydatki na profesjonalne przygotowanie sprzętu w skali kilku sezonów, koszty serwisowe mogą okazać się równoznaczne lub bardzo przybliżone do jednorazowej inwestycji w maszynę do naciągania rakiet. Zakup podstawowej maszyny to koszt w granicach 1500-2500zł co oznacza, że przy przyjęciu jednorazowej opłaty w wysokości 30zł za naciągnięcie w serwisie, inwestycja zwróci się po naciągnięciu 50-80 rakiet. Zatem czy jest to opłacalny krok w kierunku profesjonalnego przygotowania? Odpowiedź jest indywidualna. Dla amatora, który gra sporadycznie i wymienia naciąg co 5-8 tygodni, zakup zwróci się dopiero za wiele lat. Z drugiej strony, zawodnicy turniejowi, którym często pęka po kilka naciągów w tygodniu, zdecydowanie zaoszczędzą pieniądze na własnoręcznym przygotowaniu sprzętu.
Kto skorzysta na kupieniu maszyny do naciągania?
Zawodnicy turniejowi, którzy często muszą wymieniać naciąg w celu zachowania odpowiedniej kontroli uderzeń oraz trenerzy, którzy mogą uzyskać dodatkowy przychód w zakresie przygotowywania sprzętu swoich klientów.
Zalety kupna maszyny do naciągania:
-
zwrot inwestycji po naciągnięciu odpowiedniej ilości rakiet,
-
dostępność do maszyny o każdej porze,
-
pełna kontrola nad profesjonalnym przygotowaniem sprzętu tenisowego,
-
możliwość zabrania maszyny na wyjazdy turniejowe.
Kto nie skorzysta na kupieniu maszyny do naciągania? Zawodnicy, którzy grają sporadycznie lub amatorzy, dla których koszty związane z częstym naciąganiem rakiety są zbyt duże.
Wady kupna maszyny do naciągania:
-
początkowy koszt związany z inwestycją,
-
potrzeba nauki naciągania rakiety,
-
długi czas naciągania rakiety w pierwszym okresie nauki (nawet ponad 1h),
-
możliwość utraty naciągu w przypadku popełnienia błędu.
Autorem tekstu jest Marcin Bieniek - profesjonalny trener tenisa. Obecnie współpracuje z czołową juniorką na świecie, a dodatkowo prowadzi stronę szkoleniową tennisisland.us. W 2016 roku w roli wykładowcy uczestniczył w konferencji trenerskiej w amerykańskim Hilton Head.