Poradnik właściwego naciągania rakiet
23-03-2015
Niezależnie od tego, czy jesteśmy początkującymi serwisantami rakiet, czy usługę tę świadczymy od lat, są rzeczy, o których powinien pamiętać każdy, kto staje do maszyny. Wbrew pozorom jest wiele kwestii, które wpływają na efekt naszej pracy i świadczą o profesjonalizmie świadczonych usług. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy poradnik właściwego naciągania rakiet, w którym znajdziecie wiele przydatnych informacji. W tym numerze prezentujemy część pierwszą, poświęconą przygotowaniu maszyny, rakiety i naciągu.
Praca zaczyna się, zanim zamontujemy rakietę na maszynie. Koniecznie obejrzyjmy ramę, czy nie ma widocznych pęknięć. Sprawdźmy to możliwie przed wymontowaniem starego naciągu – łatwiej je wtedy zobaczyć. Nie naciągajmy rakiety, jeśli takie zlokalizowaliśmy. Pęknięta rakieta podczas naciągania może wykrzywić się lub złamać, nie wytrzymując naprężeń. Uzgodnijmy z jej właścicielem, że nie bierzemy odpowiedzialności za taką sytuację, jeśli mimo to życzy sobie podjąć próbę naciągnięcia. Przed usunięciem starego naciągu sprawdźmy przeplot i obejrzyjmy, w które przelotki wchodzą które struny. Szczególnie w przypadku starszych rakiet z mniej widocznymi oznaczeniami przelotek oszczędzi nam to czasu w trakcie naciągania i pozwoli uniknąć pomyłki. W przypadku bardzo specyficznych rakiet przydatne może okazać się zdjęcie zrobione przed demontażem naciągu. Pamiętajmy, że zewnętrzne gromety, czyli plastikowe osłonki chroniące ramę, to regularnie zużywająca się część rakiety. Jeśli są zniszczone, pęknięte, poszarpane czy przetarte, nie spełniają swojej funkcji, a dodatkowo mogą zniszczyć nowo założony naciąg. Sprawdźmy zatem stan przelotek przed rozpoczęciem pracy i w razie potrzeby wymieńmy je.
Poprawne zamontowanie rakiety na maszynie jest kluczowym elementem przesądzającym zarówno o jakości naszej pracy, jak i jej łatwości. Prostsze maszyny posiadają często dwupunktowy system mocowania, podczas gdy lepsze chwytają rakietę w sześciu punktach. Niezależnie od tego, z którą sytuacją mamy do czynienia, musimy upewnić się, że rakieta jest solidnie przymocowana i nie ma możliwości, by poruszyła się w trakcie pracy. Jednocześnie pamiętajmy o tym, by nie „ściskać” ramy zbyt mocno, narażając ją na powstanie mikropęknięć i deformację. Podstawowa zasada mówi, aby pokrętła dokręcać, trzymając samymi palcami do powstania pierwszego oporu i nie zaciskać mocniej. W przypadku sprawnej i precyzyjnej maszyny z pewnością to wystarczy. Zbyt luźno zamontowana jest narażona na przemieszczanie, co może skutkować jej zniszczeniem, gdyż bez odpowiedniego „oparcia” na ramionach maszyny dużo gorzej znosi ona naprężenia, jakim jest poddana. Dodatkowo wypacza to dokładność naszej pracy.W przypadku rakiet o nietypowych kształtach idealnie pozwolą je zamontować adaptery dostarczane z większością lepszej jakości maszyn.
Gdy rakieta jest już poprawnie zamontowana, zabieramy się za przygotowanie naciągu. Po otwarciu opakowania i wyjęciu naciągu, za wszelką cenę unikajmy jego poplątania. Najlepiej jedną ręką chwycić luźno fabrycznie zapakowany zwój, wyjęty z opakowania, a dopiero później przeciąć trzymającą go opaskę i drugą ręką po kolei rozwinąć cały naciąg. Jeśli w jednej chwili puścimy naciąg swobodnie, w większości przypadków otrzymamy poplątane kłębowisko strun. Przy próbie jego rozplątania naciąg narażony jest na załamania i przetarcia, co szczególnie w przypadku naciągów delikatnych i wielowłóknistych zniszczy je, a w przypadku naturalnych sprawi, że w ogóle nie będą się nadawały do zamontowania w rakietę. Następnie musimy podjąć decyzję, czy naciągamy rakietę, używając jednego czy dwóch kawałków naciągu. Czasem producenci, znając konstrukcję danego modelu ramy, zalecają konkretną metodę. Wtedy nie stosując się do tych zaleceń, możemy utracić gwarancję w przypadku pęknięcia rakiety naciąganej w niezalecany sposób. Naciąganie z dwóch kawałków powoduje mniejsze obciążenie ramy.
Jeśli producent nic nie zaleca, wybór należy do nas. Jedni serwisanci preferują naciąganie z jednego kawałka z powodów kosmetycznych (dwa węzełki zamiast czterech), inni – aby wykonywać pracę szybciej. Jeszcze inni, naciągający starsze rakiety, które mają tylko dwie poszerzone przelotki, nie mają wyjścia. Naciąganie z dwóch kawałków natomiast wymaga większej ilości naciągu, ale jest poręczniejsze, bo operujemy na dwóch krótszych zamiast na jednym długim kawałku naciągu.
Ostatnią ważną rzeczą przed rozpoczęciem pracy jest regulacja łapek odpowiednio do grubości i rodzaju naciągu, który będziemy naciągać. Trzeba przetestować rozstaw łapek na końcówce naciągu poza rakietą, zanim rozpocznie się naciąganie na ramie. Właściwe ustawienie to takie, które ani nie miażdży naciągu, ani nie pozwala mu się przesuwać w łapkach podczas naciągania. Droższe modele łapek, na powierzchni chwytającej strunę pokryte są delikatną warstwą diamentowego proszku, by idealnie trzymać naciąg, nie niszcząc go. Tańsze często pozostawiają ślady, narażając naciąg na szybsze pęknięcie.
Paweł Pasieczny